Standardowe puszyste racuchy w wersji wegańsko-bezglutenowej z sezonowymi malinami.
Takie racuchy robię na poobiedni deser lub jako przedkolacyjny podwieczorek.
Są łagodne, puszyste, miękkie i sycące.
Powstają z pozostałości po robieniu mleka migdałowego – po lekkim podsuszeniu w piekarniku (wystarczy 100 stopni chociażby przez 15 minut).
160g mąki migdałowej (wysuszonej pulpy migdałowej po robieniu mleka migdałowego)
95g skrobi ziemniaczanej
¼ szklanki zgnieconego banana na puree (około jeden duży, dwa małe)
¾ szklanki mleka roślinnego (polecam tutaj z orzechów laskowych, ryżowe lub sojowe)
2 łyżki oleju roślinnego
1,5 łyżki cukru (używam z prawdziwą wanilią bądź cynamonowego)
2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia (używam firmy Bezgluten, cenowo taniej od zwykłego proszku, do tego w fajniejszym 100-gramowym opakowaniu)
szczypta soli
sezonowe owoce (maliny, borówki, porzeczki, agrest, jagody)
2. W drugiej misce połącz składniki mokre, używając tylko połowę ilości mleka.
3. Połącz wszystkie składniki i dodawaj powoli resztę mleka aż do uzyskania konsystencji gęstego ciasta naleśnikowego.
4. Rozgrzej patelnię i na małej ilości oleju smaż placuszki, polecam nakładać raczej grubsze niż większe porcje ciasta.
5. Gotowe racuchy odsącz z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym, przełóż na talerz, posyp stewią i udekoruj owocami.
6. Wcinaj!
Smakowało?
Wesprzyj mnie i postaw symboliczną kawę, aby pojawiało się więcej takich przepisów!
myślę, że tak – ale powinny być zmielone na wiórki/mąkę ;)
to będzie już wtedy inny przepis, ten jest na >migdałowe< racuchy
na kilka placuszków;
myślę, że na około 2 średnie porcje