Drugi wpis poświęcony wegańskiej stolicy Europy.
Kilka miejsc wartych odwiedzenia, kilka tipów i wskazówek.
Nie jest to moja pierwsza wegańska wyprawa do Berlina, pierwszą opisałem tutaj, jeszcze na początku pisania bloga – teraz mogę pochwalić się zdecydowanie większym doświadczeniem Adresy wszystkich wymienionych miejsc podałem na końcu posta!
Zacznę od tego, że dostępność najbardziej standardowych produktów jak tofu, czy mleko sojowe w Berlinie jest po prostu olbrzymia. Na każdym kroku pełno sklepów, zwyczajnych dyskontów, czy też drogerii, w których znajdziecie mnóstwo wegańskich produktów i ich ogromny wybór.
Sklepy takie jak Netto, Edeka czy też Rewe – popularne tanie sklepy – markety, mają bogatą ofertę mlek sojowych, wegańskich wędlin, jogurtów i deserów. Niektóre z nich mają własne linie
(np. Edeka Bio) z wegańskimi wyrobami. Większość z nich jest znakowana jako wegańskie znakiem Vegan Society, lecz jednak znajdzie się wiele takich, które są bez znaczka – ale mimo to wegańskie, więć warto przed podróżą zapoznać się z podstawowymi nie-wegańskimi słowami
W Netto koniecznie zaopatrzcie się w gotowe tofu bolognese, do którego wystarczy dodać makaron i szybki hostelowy posiłek gotowy.
W takich sklepach bez problemu znajdziecie również margaryny – Alsan i Alpro, nie ma potrzeby kupować ich w drogim Veganz! W sklepach Kaiser’s dostępna jest również popularna margaryna Sojola.
Największym zaskoczeniem jest dla mnie wszechobecna (przy każdej większej stacji metra, ale też na małych osiedlach) drogeria dm-drogerie markt, w której oprócz ogromnych dwóch regałów z marką Alnatura znajdziecie dm-owskie kosmetyki Alverde oraz Lavera, które znakowane są jako wegańskie i są w naprawdę świetnych cenach (większość poniżej 2€, a bodajże najdroższy kosmetyk, jakieś serum – nie przekracza granicy 5€).
W regale z Alnaturą (marka ma podobno własne, duże markety – do obczajenia następnym razem) znajdziecie wszystko co do weganizmu potrzebne. Od mleka – sojowego bez wapnia, do tego z wapniem, ale też owsianego, migdałowego, ryżowego i sojowo-ryżowego. Do tego dużo past (też z shitake!), gotowych wsadów do burgerów, mieszanek do przyrządzenia kotletów i falafli, gotowe puszki z leczo czy ravioli. Do tego zboża, kasze, suche strączki, artykuły do pieczenia.
Sojacappucino za euro, no i 500g ekokomosy za 4,5€ – eh. Wszystko znakowane ekologicznym certyfikatem i znaczkiem wegańskim (90% produktów jest wegańskie).
Totalnie innym sklepem, który warto odwiedzić jest Go Asia. To dla mnie ogromne wow! i miejsce, w którym można spędzić całe godziny. Ogrom asortymentu i bogaty wybór – na początku przytłacza – cały regał sosów sojowych, inny regał w sosach chili, a inne dwa to same przyprawy.
Muszę też wspomnieć o dziale ze świeżymi produktami – tamaryndowiec, kimchi, jakieś dziwne(!?) liście, zioła – no, i durian. Duży regał pełny tofu – od kilkunastu rodzajów naturalnego, do trzech rodzajów silken, głęboko smażonego i tych marynowanych.
W genialnej cenie i do tego w promocji 2 sztuki za 1€, przy której ta Biedronkowa wypada blado.
Nie jest to sklep wegetariański, ale znajdziecie tutaj tonę produktów wegańskich, o których nie śniło się w Polsce.
Moją ulubioną dzielnicą Berlina jest zdecydowanie Kreuzberg. Niedaleko głównej ulicy i stacji metra Mehringdamm po przeczesaniu świetnego lumpeksu Colours polecam udać się na ciacho i kawę do Freckles. Jest to mała wegańska kawiarnia serwująca prze-przepyszne ciacha i ciepłe napoje.
Do tego dzięki lodówce przy wyjściu macie okazję zabrać na wynos (ale też zjeść na miejscu) ich słodkości (aj tiramisu!). Cappuccino z mlekiem migdałowym, ciężkie czekoladowe ciasto z leciutkim lekko słonym kremem śmietankowym – mistrzostwo.
Dla odmiany w centrum polecam zajść do przecudownego miejsca o nazwie Daluma. Jest to organiczna knajpka serwująca samo zdrowie na talerzu. Wybieramy pośród śniadań, dań głównych, sałat, deserów i napojów. Dania komponuje się samemu na zasadzie wyboru bazy (np. śniadaniowy pudding chia, albo jako danie główne makaron lub komosę ryżową) i dodatków (np. śniadaniowy miks orzechów albo konkretnej kompozycji warzyw i owoców do dania głównego – są naprawdę świetne.)
Konkretne menu można znaleźć na facebookowej stronie Dalumy. Dużą uwagę przykuwa ogromna lodówka zaraz przy wejściu, w której znajduje się spora ilość cudnych szklanych butli z wyciskanymi sokami, wręcz specjalnie skomponowanymi koktajlami. Wszystkie podzielone na kategorie (izotoniczne, odpornościowe itp.) piękne opisane i z tabelką wartości odżywczych.
Najciekawszy jest szot wzmacniający odporność – tzw. „burning man” – połączenie imbiru i oleju z oregano. Wegański must have.
Całkiem niedaleko, bo tylko kilka przystanków od Dalumy znajduje się Vego Food, w którym zjecie dobrego fastfooda. Ale dwie przecznice dalej znajduje się azjatycka knajpka Chay Asia, w pełni wegańska. Standardowo zjemy tutaj smażone spring rollsy, sporą dawkę przystawek i zup oraz dań głównych.
Na ogromny plus zasługuje wegańskie sushi, które było głównym powodem mojej wizyty.
Jeśli lubicie azjatycką kuchnię i nie straszny wam ichniejszy kiczowaty wygląd (<3) to koniecznie zajrzyjcie.
Standardowo przy każdej wizycie w Berlinie nie obejdzie się bez wizyty w Veganz, ale przede wszystkim w Goodies. Sałatki, wrapy, kanapkoburgery, smoothisy, mnóstwo superfoodów i ciasta! Na zdjęciu średniofotogeniczna sałatka ziemniaczana z wasabi (przepyszna!) i tempehowa kanapka, nie zmieściło się najlepsze – witariańska tarta orzechowa z karmelem.
Samej części sklepowej w Veganz nie da się za bardzo opisać, bo zajęłoby to więcej miejsca niż cały blog, ale powiem tyle, że znajdziecie tam wszystko – od głupiej gumy do żucia, przez kilka lodówek z wędlinami, serami, gotowymi produktami, dwie duże zamrażarki z pizzami, burgerami, gotowymi daniami i uwaga – wegańskim indykiem (50€) oraz lodami i deserami. Do tego tona superfoodsów, różne rodzaje czipsów z jarmużu (HappyKale), ziarna kakao i jagody goji na wagę. Jest alejka z suplementami, kosmetykami, książkami, a przy samym wejściu z ekologicznymi warzywami i owocami. Można tam zamieszkać, obok zjeść ciepły obiad i wypić prozdrowotnego smoothisa, piętro wyżej kupić wegańskie buty (sklep Avesu), a jeszcze jedno wyżej udać się do restauracji Mio Matto na wegańskiego drinka lub przystawkę.
Niedaleko Veganz i Warschauer Strasse swój raj odnajdą miłośnicy kebabów. W Vönerze zjecie najprawdziwszego wegańskiego kebaba prosto z obracającego się rusztu. Seitan jest naprawdę dobrze doprawiony i z warzywami w picie, z dodatkiem sosu (do wyboru pomidorowy z chili, jogurtowy, tahini i jeszcze więcej) komponuje się świetnie. A do tego fryty, fish’n’chips i inne fastfoodowe cuda. Takie pyszne, że nie ma zdjęcia.
Z bardziej praktycznych tipów polecam podczas wypadu do Berlina zaopatrzyć się w niemiecki starter i kartę SIM, tak by nie błądzić po uliczkach i nie przeoczyć w składzie jakiegoś produktu jajek. Ja używałem starteru blau.de za 9€ kupionego w Netto.
Cóż, to by było na tyle. Tak jak pisałem w pierwszym wpisie, Berlin to Europejska wegańska stolica. Wegańskie produkty dostępne są bez problemu, na każdym rogu, a wegańskie knajpy są na naprawdę dobrym poziomie. Trzeba jednak przyznać, że Warszawa względem wegańskich restauracji nie odbiega od Berlina, z dostępnością wegańskich produktów jest zupełnie inaczej, ale jednak coraz lepiej.
Adresy:
Freckles, Nostitzstraße 33, 10965 Berlin
Daluma, Weinbergsweg 3, 10119 Berlin
Chay Asia Dunckerstraße 80, 10437 Berlin
Vego Foodworld, Lychener Straße 63, 10437 Berlin
Vöner, Boxhagener Straße 56, 10245 Berlin
Veganz, Warschauer Straße 33, 10243 Berlin
Colours, Bergmannstraße 102, 10961 Berlin
Go Asia, Kantstraße 101, 10627 Berlin
Netto, Edeka, Rewe, Kaiser’s, dm – sieciówki, praktycznie wszędzie
Hej! to mój pierwszy komentarz wiec muszę napisać – bardzo fajny blog i już z paru przepisów skorzystałam, wszystkie super. Wpisy o Berlinie szczególnie mie zainteresowały bo mieszkam na Kreuzbergu i pare miejsc, które mam dosłownie za rogiem jak Freckles, odkryłam tutaj hehe :) Jakbyś się wybierał ponownie, mogę polecić parę nowych i starych miejsc, wegańskich i nie, o których może już słyszałeś, a w których na pewno można dobrze zjeść. Pozdrawiam i dzięki za super przepisy
cześć! dziękuję bardzo za miły komentarz :) z chęcią poznam Twoje wegańskie propozycje w Berlinie, zawsze warto odwiedzić kolejne ciekawe miejsca
w sierpniu jest festiwal wege http://www.veganes-sommerfest-berlin.de/
cholercia, a ja będę tydzień później na wegańskim shoppingu :(
Dziękuję za szybką odpowiedź, teraz mogę jechać bez obaw o język :)
Znasz niemiecki czy rozmawiałeś po angielsku? Jadę za tydzień do Berlina i obawiam się o mój kulejący niemiecki :D Fajnie byłoby gdyby obsługa była otwarta na język angielski :) Mam jeszcze pytanie, jak tam jest z biletem na komunikację miejską? Można kupić całodobowy bilet?
nie ma najmniejszego problemu z angielskim, większość wege knajp jest wręcz po angielsku, a niemiecki jest dodatkiem ;) bilet dzienny owszem jest, ale nie całodobowy, ale do 3. w nocy :)
To chyba też warto dodać, że właścicielką Freckles jest Polka :D
Bardzo sympatyczna dziewczyna :)
o ja! nie miałem pojęcia :D na barze siedziała akurat nowa pracownica, więc „managerka” siedząca przy oknie, a potem objaśniająca mi z czego jest jakie ciasto, mogła okazać się Polką, nieźle :P
Czy w większości Berlińskich kawiarni jest samoobsługa? Chodzi mi o to,że nie obsługuje nas kelner i płacimy/odbieramy posiłki przy ladzie.Co polecałbyś porobić w niedziele w Berlinie? Jakieś szczególne atrakcje? Wielka szkoda że supermarkety są nieczynne:(
w większości samoobsługa – zamawiasz i płacisz przy ladzie, a sprzedawca przynosi (uważam to za najlepsze rozwiązanie), z powyższych jedynie Chay Asia typowo kelnerska obsługa; co prawda byłem w Berlinie już nie raz, ale tylko jeden w niedziele i niestety chyba pozostaje gastroturystyka i najróżniejsze knajpki – wszystkie sklepy pozamykane :( miałem ten problem niegdyś
Patrzac na ten artykul nie widze, aby Berlin byl bardziej „stolica weganska” niz np Essen gdzie ja mieszkam. Jestem weganka i wystarczy ze pojde do jakiegokolwiek marketu sklepu zawsze kupie cos dla siebie. Tak jak powiedziane DM Rossman Netto Rewe ale tez zwykly Aldi czy Penny ( przepyszne ” pseudo steki” do hamburgerow) takze maja duzo do zaoferowania :)
Niemcy (jedynie za Włochami) to państwo z największą liczbą wegetarian, więc prawami rynku, jeśli jest popyt – jest podaż, tak więc dostępność produktów wegańskich w całych Niemczech prawdopodobnie będzie duża – byłem tylko w Berlinie; a cóż – nieoficjalnie stolica wegańska, bo nie dość, że stolica Niemiec, to wegańskich miejsc, knajpek, sklepów i samych ludzi jest nadzwyczaj dużo ;)
nic tylko pozazdrościć mieszkania w tak przyjaznym diecie wegańskiej państwie i mieście :) w Aldim byłem, ale dość krótko by wertować i tłumaczyć niemieckie składy (znaczek wegański dużo ułatwia), a Penny nie widziałem, chociaż wiem, że mają miej oddziałów niż dm, czy Kaiser’s