Migdałowe słodkości, które ciągną się jak krówki – proste w wykonaniu i tak pyszne, że znikają z talerza w kilka chwil! To wszystko w smakowitej książce, którą mam przyjemność recenzować. Poznajcie Ellę!
Wpis powstał w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem ZNAK.
Lubię prostą kuchnię, która jednocześnie zachwyca smakiem i wyglądem. Łatwe w przygotowaniu potrawy, które dzięki bardzo prostym trikom zamieniają się w przepyszne dania. Takie właśnie są przepisy Elli Woodward, brytyjskiej blogerki, której pierwsza książka, właśnie ukazała się w Polsce, a ja mam okazję recenzować ją na blogu dzięki Wydawnictwu ZNAK.
Gdy tylko dostałem książkę do rąk i podzieliłem się z Wami o tym na Snapchacie i Instagramie, moje pierwsze wrażenia były niesamowicie pozytywne. Przejrzysta i pięknie wydana, a przepisy bardzo w moim klimacie i stylu – proste i nieprzekombinowane, ale na swój sposób wyjątkowe i interesujące.
Jednak przepisy to nie wszystko, ponieważ Ella pokrótce opisuje swoją historię i przygodę z dietą roślinną. Okazuje się, że ta była modelka była chora na posturalną tachykardię ortostatyczną (POTS), co nie było łatwe ani w zdiagnozowaniu, ani w leczeniu. Jej stan zdrowia poprawiło przejście na dietę wegańską. Bloga nie założyła jednak wcale z miłości do roślin, ale właśnie z powodów zdrowotnych i chęci eksperymentowania w kuchni. Jak widać, każdy powód jest dobry do chrupania marchewki i miksowania zielonych koktajli!
Książka została podzielona na działy, które odpowiadają konkretnym grupom produktów; znajdziemy tam np. zboża, strączki, warzywa, orzechy i nasiona. Dodatkowo pod koniec książki znajdują się krótkie rozdziały tematyczne, w których Ella doradza, jakie dania sprawdzą się na przyjęcie ze znajomymi lub wspólny piknik. Przepisy w „Smakowitej Elli” są proste i szybkie, a do ich przygotowania używamy łatwo dostępnych składników – jednak dzięki ciekawym połączeniom na naszych talerzach pojawiają się naprawdę smaczne posiłki. Wertując przepisy Elli, czuję, że mamy wiele wspólnego, a jej książkę zdecydowanie warto posiadać w swojej biblioteczce!
Książka jest już dostępna w księgarniach, a ja po zakup odsyłam bezpośrednio do strony Wydawnictwa ZNAK, gdzie wraz z kodem „ZASMAKUJ” cena książki do końca marca to niecałe 33zł!
Jako wielbiciel wszystkiego, co słodkie i roślinne, chcę Wam jeszcze pokazać przepis na migdałowe karmelki, które czarują nie tylko smakiem, lecz także banalnością wykonania. Ciągnące się, bardzo słodkie i uzależniające!
Migdałowe karmelki
3 szklanki suszonych daktyli bez pestek
około 10 łyżek masła migdałowego
4 łyżki oleju kokosowego
3–4 łyżki kakao
odrobina ekstraktu waniliowego
szczytpa soli
1. Daktyle zalej wrzątkiem, do poziomu, aż wszystkie zostaną przykryte i mocz je przez około 30 minut, po czym odlej wodę z moczenia do miski.
2. Namoczone daktyle przełóż do małego rondla, dodaj 3–4 łyżki pozostałej wody z daktyli i doprowadź ją do wrzenia. Daktyle powinny się mocno rozkleić. Odlej resztę wody i odstaw do ostygnięcia.
3. Do naczynia malaksera przełóż ostudzone daktyle, masło orzechowe, olej kokosowy, kakao i ekstrakt waniliowy wraz ze szczyptą soli. Wszystko bardzo porządnie zmiksuj na gładką masę.
4. Następnie przełóż ją do prostokątnej formy wyłożonej folią spożywczą lub papierem do pieczenia. Włóż do zamrażarki i poczeka około 1 godzinę, aż masa odrobinę stężeje. Wtedy pokrój ją w małe kwadraty.
5. Karmelki będą gotowe po około 3 godzinach w zamrażarce, jednak przed ich jedzeniem trzeba je odrobinę ogrzać do konsystencji, w której będą lekko się ciągnąć. To najtrudniejszy etap przygotowania przepisu – czekanie Smacznego!
Smakowało?
Wesprzyj mnie i postaw symboliczną kawę, aby pojawiało się więcej takich przepisów!
Super,dzięki :)
Czy Ella ma bezglutenowe przepisy?
Tak – całkiem spoko.
Eryku, czy te karmelki nie kleją się za bardzo? Mam „Smakowitą Ellę” już prawie od roku i mimo wypróbowania wielu przepisów, tego jeszcze nie sprawdziłam. Może głupie pytanie, ale jestem Fistaszkowym Potworem i nie zdzierżę, jeśli zużyję domowe masło na coś, co nie będzie absolutnie bezbłędne :D
Kleją się gdy leżą w temperaturze pokojowej, ale po kilku godzinach bardzo ładnie zastygają :)
a da radę z masła z orzeszków ziemnych?
Tak, wyjdzie równie pięknie :)
Mam ta ksiazke i robilam te karmelki juz kilka razy i uwielbiam je! Jedna z moich ulubionych slodkosci. A co do ksiazki, to bardziej przypadla mi do gustu druga ksiazka Elli (jeszcze niewydana w Polsce). Jest tam wiecej pozycji obiadowych, z ktorych korzystam.