Uniwersalny dosmaczacz – jednocześnie kwaśny, słodki i słony – dodaje „tego czegoś” wielu potrawom, a nawet koktajlom. Rzadko występuje w wegetariańskiej wersji, więc warto przygotować własny domowy.
Sos Worcestershire to bardzo uniwersalny fermentowany sos wyprodukowany dawno temu (bardzo) przez brytyjskich farmaceutów. Jest dosmaczaczem mięs, sałatki Cezar, Krwawej Mary i wielu innych potraw. Dodaje jednak tego czegoś również warzywnym kotletom, pasztetom i pieczeniom – to przez swoją bogatą paletę smaków, od słodkiego, przez kwaśny i słony, a nawet do korzennego.
Niestety oryginał nie jest nawet wegetariański – zawiera anchovies (rybki). Jednak w sklepach wegańskich można dorwać jego zamiennik, jednak widuję go głownie w sklepach zagranicznych, nie polskich. Postanowiłem więc wyszperać kilka przepisów na domowy własny sos Worcestershire – podaje go nawet Martha Stewart, a ja proponuję Wam moją wersję poniżej, która bazuje na najłatwiej dostępnych składnikach. Ten sos to też zwiastun nowego przepisu na święta, ale to jeszcze chwilka momencik
Jeśli macie jednak dostęp do pasty z tamaryndowca, warto ją dodać (1 łyżeczka), a przyprawy w proszku dostaniecie bez problemu w dobrze zaopatrzonym markecie (najmniej popularna jest cebula granulowana, ale popularne marki przypraw mają ja w ofercie). Ziele angielskie zdecydowanie warto zmiażdżyć w moździerzu lub zmielić w młynku, niż tylko gotować je w mieszance płynów – odda więcej smaku i aromatu.
Gotowego sosu używajcie do: wegańskich pasztetów, kotletów i pieczeni. Do makaronów z gęstym kremowym sosem – również bolognese, gdy przygotowujecie mielone tofu. Wszelkie gulasze, potrawki i sosy pieczeniowe bardzo go polubią za swoją korzenność i umamiczność. Dobrze sprawdzi się jako dodatek do wrzątku i moczenia kotletów i granulatu sojowego. Bardzo lubią go też wegańskie gotowe zamienniki mięsa.
Ile go używać? Jest dość mocny w smaku przez ocet, więc początkowo dodaję zazwyczaj około 2 łyżki do standardowej porcji masy np. na burgery marchewkowe, ale próbuję masę i z czasem dodaję więcej, aż będzie fajnie dosmaczone.
Wegański sos Worcestershire
1 szklanka octu jabłkowego
½ szklanki sosu sojowego (używam wersji o obniżonej ilości soli)
3 łyżki brązowego cukru
3–4 ziarenka ziela angielskiego
½ łyżeczki mielonego imbiru
½ łyżeczki cebuli w proszku
½ łyżeczki czosnku w proszku
½ łyżeczki świeżo mielonego pieprzu
niewielka szczypta cynamonu
1. Ziele angielskie zmiażdż w moździerzu i dodaj razem ze wszystkimi pozostałymi składnikami do małego rondelka. Wymieszaj, doprowadź delikatnie do wrzenia i zmniejsz ogień.
2. Potrzymaj na gazie około 15 minut, aż sos odrobinę odparuje. Następnie odstaw do ostudzenia.
3. Kolejno przelej go przez sito do butelki. Sos gotowy! Możesz przechowywać go nawet 2 miesiące w lodówce, a przed użyciem wstrząśnij.
Smakowało?
Wesprzyj mnie i postaw symboliczną kawę, aby pojawiało się więcej takich przepisów!
Wegański Worcestershire można dostać w Kauflandzie.
Mam akurat pastę z tamaryndowca i całą resztę, więc pod te święta zrobię
O proszę, nie spodziewałem się w „zwykłym” sklepie wegańskiego odpowiednika. Aż pójdę sprawdzić, dzięki! Pasty z tamaryndowca zazdroszcze, moja cała zleciała do pad thai’a w tęsknocie za Bangkokiem ;)