Liang mian – ostre noodle na zimno

Ostry makaron na zimno – chłodzi, ale jednak grzeje od środka! Co ważne – syci na długo i smakuje po prostu wybornie, zarówno fanom ostrego makaronu, ale też tym, którzy uwielbiają kremowe sosy z kluskami!

Pierwszy raz ten tajwański makaron liang mian jadłem w warszawskiej Reginie, ale postanowiłem odtworzyć go podczas sierpniowych upałów – jednak to nie tylko makaron na upały, ale też dla tych, którzy nie mają jak podgrzać swojego lunchboxa. Świetnie smakuje bez podgrzewania, jednak nikt nikomu nie broni zanurzyć w kremowym sosie dopiero co ugotowanych, gorących noodli!

Do przepisu użyłem pozostałości z obierania cukinii do przepisu na cukiniowe leczo mojego taty. Standardowo w przepisie używa się posiekanego w cienkie paski świeżego zielonego ogórka.

W oryginalnym przepisie używa się wielu azjatyckich składników, które jednak opisałem ze wskazówkami pod przepisem, aby łatwiej się Wam gotowało – jednak czarny ocet to moja ogromna polecajka!

Liang mian – ostre noodle na zimno

Składniki na 2 porcje:
2 porcje makaronu
2 łyżki masła orzechowego
1–2 łyżki tahini
olej chili lub płatki chili
1 łyżka oleju sezamowego
1–2 łyżeczki cukru
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka czarnego octu
1 mały ząbek czosnku
3–4 łyżki wody (może być z gotowania makaronu)
dodatki: obierki z cukinii*, marchew,, sezam, tofu

1. Składniki na sos wymieszaj w misce.
2. Makaron ugotuj, odcedź na sitku i przelej zimną wodą.
3. W międzyczasie gotowania przygotuj dodatki: pokrój marchewkę na słupki, obierki cukinii na drobne paseczki, a tofu w kostkę.
4. Zimny makaron wymieszaj z sosem, nałóż dodatki i na sam koniec udekoruj sezamem. Smacznego!

Smakowało?
Wesprzyj mnie i postaw symboliczną kawę, aby pojawiało się więcej takich przepisów!

1. Makaron może być dowolny, ale najlepiej azjatycki – jednak jeśli użyjecie zwykłego spaghetti i ugotujecie z 1 łyżeczką sody oczyszczonej, to wyjdą również fajne giętkie noodle.
2. Oryginalnie używa się tutaj azjatyckiej pasty sezamowej z prażonych ziaren sezamu i orzechów ziemnych, jednak na prędkości, łatwości i taniości mieszam po prostu masło orzechowe i tahini.
3. Ilość chili dostosujcie pod swoje kubki smakowe, ale więcej niż zwykle, bo na zimno są inne odczucia – ja używam tutaj 1 łyżeczki oleju chili
4. Olej sezamowy można pominąć lub zastąpić neutralnym olejem (np. rzepakowym), ale jednak traci się cudowny sezamowy smak
5. Czarny ocet zamieńcie na ryżowy, ale jeśli lubicie azjatyckie przepisy i bajery, to zdecydowanie warto się w niego zaopatrzyć, robi robotę.

guest

3 komentarzy
Najnowsze
Najstarsze Najlepiej oceniane
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Patrycja

Czy danie będzie nadal smakowało dobrze kiedy pominę cukier albo dodam miód?

Ania

Super! Mieszkam w Tajwanie i ten makaron nie raz ratował mi życie. Jak nie ma co zjeść na mieście, to sklepiki całodobowe zawsze go mają. Nigdy nie robiłam sama, nie miałam przepisu, ale teraz na pewno wypróbuję. :-)