Ile razy słyszeliście lub sami mówiliście, że te dzisiejsze warzywa są pełne chemii? Zwyczajowo myślimy wtedy, że są „gorsze, bo pryskane” i niektórzy boją podawać się je dzieciom. Jak to w końcu jest i co możemy zrobić, aby nasza żywność była bezpieczna?
Warzywa i owoce to podstawa diety – dobrze wiemy, że nie tylko wegańskiej. Pisałem już o tym, że mięso to nie multiwitamina, a te właśnie przyjmujemy w największych ilościach z warzyw i owoców. Z własnych obserwacji i doświadczenia wiem, że wraz ze wzrostem zainteresowania zdrowym odżywianiem, poszukujemy również informacji skąd bierze się nasze jedzenie i jak jest produkowane.
Dzisiejszy post sponsoruje Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin, któremu dziękuję za zaufanie i wsparcie mojej misji popularyzowania pragmatycznego podejścia do jedzenia i żywności.
Dwunastka – czy aby na pewno parszywa?
Jeśli szukacie na ten temat informacji w Internecie na pewno natrafiliście kiedyś na tak zwany „dirty dozen” (dosłownie „brudny tuzin”) warzyw i owoców, które rzekomo najbardziej chłoną pestycydy i są nimi zanieczyszczone. Są one wybierane na podstawie amerykańskich norm, gdzie też używa się innych środków, więc nie ma to zbytnio przełożenia na nasze realia, a sam fakt wykrycia pozostałości nie oznacza automatycznie zagrożenia. W dużej mierze są tak komponowane, aby wywołać zawieruchę i znaleźć się w popularnonaukowych artykułach.
Te raporty oraz sporządzane na ich bazie wnioski, niestety nie niosą za sobą edukacyjnego wymiaru (jakby się mogło wydawać), a mogą wręcz nawet u nas, konsumentów, kreować lęki przed spożywaniem warzyw i owoców, co potwierdzają dietetycy przepytani w tej małej ankiecie.
Kto kontroluje naszą żywność?
W Europie badaniem bezpieczeństwa żywności i pozostałością pestycydów, ale również ustalaniem odpowiednich norm, zajmuje się EFSA (ang. European Food Safety Authority, pl. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności), a w Polsce jest za to odpowiedzialny Główny Inspektorat Sanitarny (GIS), który wspomaga europejskie instytucje.
Najistotniejszy aspekt kontroli żywności polega na badaniu określonych próbek pod kątem pozostałości w nich różnych (aż 355!) pestycydów. Badane są zarówno produkty gotowe i przetworzone, ale również nieprzetworzone, czyli właśnie owoce i warzywa oraz produkty pochodzenia zwierzęcego. Próbki pobiera się ze sklepów i na granicy.
Bezpieczna żywność
Najnowszy raport EFSA opublikowany w marcu 2022 roku mówi, że 94,9% przebadanych próbek żywności mieści się w granicach norm pozostałości pestycydów, a w 54,6% próbek nie wykryto żadnych pozostałości. Eksperci postawili wniosek, że europejska żywność jest bezpieczna, a mało prawdopodobne jest, aby narażenie na pestycydy z diety mogło stanowić zagrożenia dla naszego, czyli konsumentów Unii Europejskiej, zdrowia.
Pestycydy – konieczność naszych czasów?
To zupełnie normalne, że chcemy, aby nasza żywność, w tym warzywa i owoce, które jemy, były niepryskane i prosto z babcinego ogrodu. Nie ma nic lepszego niż własnoręcznie uprawiane pomidory na balkonie. Doskonale jednak wiemy, że potrzeby obecnego świata i zapotrzebowanie na żywność jest ogromne, a nie każdy z nas ma możliwości i finansowe zasoby na zakupy z eko certyfikatem* lub uprawę własnej grządki.
W bardzo ciekawym wywiadzie z doktorem Pawłem Strucińskim, specjalistą toksykologii środowiskowej i toksykologii żywności, dowiadujemy się, że pestycydy są konieczne nie tylko do ograniczenia strat plonów i utrzymania dostępności żywności, ale również pozwalają lepiej chronić uprawy, co przekłada się na uzyskanie lepszej jakości zdrowotnej warzyw i owoców (bez bardzo szkodliwych substancji).
Profesor zwraca uwagę na straszenie pestycydami w żywności i przedstawianie półprawd wyciętych z kontekstu, które najczęściej mają na celu zyskanie dużych zasięgów. W wywiadzie bardzo podoba mi się zestawienie jedzenia kiełbasy z grilla i stosowanie używek, przy jednoczesnym martwieniu się o pozostałości pestycydów w jabłkach. Warto przeczytać ten wywiad z człowiekiem, który naprawdę zna się na rzeczy.
*Warto pamiętać, że warzywa z upraw ekologicznych również pryskane są pestycydami.
Rolnictwo zrównoważone i Integrowana Ochrona Roślin
Nasz klimat zmienia się nieubłaganie, tak samo jak nasze potrzeby i jednocześnie dostępność zasobów naturalnych. To wszystko wymaga od nas zmian – także w produkcji żywności. Zmienia się rolnictwo i podejście do systemu produkcji rolnej. Rolnictwo zrównoważone to odpowiedź na te problemy i potrzeby.
Przygotowując się do tego wpisu, przeczytałem sporo informacji na temat dzisiejszego nowoczesnego rolnictwa. Na mój zwykły chłopski rozum, rolnictwo zrównoważone to połączenie systemu konwencjonalnego i ekologicznego – zebranie najlepszych cech obu i połączenie w jeden system. Taki, który dba o najlepszą wydajność plonów z jednoczesnym poszanowaniem środowiska. Równowaga i optymalizacja to słowa klucz.
Jednym z elementów takiego podejścia do produkcji rolnej jest Integrowana Ochrona Roślin, która polega na wykorzystywaniu wszystkich dostępnych metod ochrony roślin – zaczynając od agrotechnicznych, fizycznych i biologicznych, a kończąc na chemicznych. Przy zwiększeniu zapotrzebowania na żywność, więc i chęci zwiększenia plonów, rolnicy muszą jednocześnie dbać o środowisko i chronić biologiczną różnorodność.
Ten proces zaczyna się od poznawania warunków upraw, wyboru konkretnych odmian roślin i ich odpowiednią uprawę. Te obserwuje się pod kątem szkodników, rozpoznaje problemy i dopiero na końcu stosuje się odpowiednie metody ochrony, również te chemiczne, czyli pestycydy – jeśli są one w ogóle konieczne.
Te wszystkie działania i rolnictwo zrównoważone jest odpowiedzią na założenia Europejskiego Zielonego Ładu, a dla mnie jako zwykłego konsumenta to właśnie odpowiedź jednocześnie na wątpliwości dot. stosowania pestycydów w rolnictwie, ale też na potrzebę dostępności taniej i zdrowej żywności w sklepie.
Mycie warzyw i owoców, a pozostałości pestycydów
Kiedyś na blogu w dziale poradnikowym opublikowałem wpis nt. mycia warzyw i owoców ze szczególnym naciskiem na pozbywanie się z nich pestycydów. Bazowałem na zagranicznych popularnonaukowych artykułach, które polecały myć je w sodzie i occie, co na pierwszą myśl miało dla mnie sens. Jak się okazało po zgłębieniu tematu, nie ma to większych wymiernych korzyści, a może wręcz prowadzić do utraty witamin. Niektóre badania owszem opisują skuteczność roztworu sody oczyszczonej na usunięcie tylko powierzchniowych pestycydów w jabłkach, ale wcześniej zostały one eksperymentalnie poddane ekspozycji na te pestycydy, czego w zwyczajnym życiu i tak nie zrobimy, a mycie miało trwać ponad 12 minut. Tak czy siak, wpisu na moim blogu już od kilku lat nie znajdziecie, choć cały czas ta metoda jest popularna i robi dobre zasięgi na innych portalach.
Doskonale wiemy, jak bardzo ważne jest mycie rąk – podobnie jest z myciem warzyw i owoców. Nigdy do końca nie wiemy, w jakich warunkach były one przechowywane i kto wcześniej ich dotykał stawiając na regale w sklepie. Często są zanieczyszczone np. ziemią, którą zdecydowanie warto usunąć.
Używanie sody oczyszczonej, octu i innych detergentów wydaje się jednak bezużyteczne w przypadku chęci pozbycia się ewentualnych pozostałości pestycydów (przypominam tu jednak wcześniejsze akapity, że niemalże 95% próbek nie przekracza norm). Powołuję się tutaj na wypowiedź dr Jacka Postupolskiego do obejrzenia tutaj.
Mycie pod bieżącą wodą zdecydowanie wystarcza w przypadku większości warzyw i owoców, a jeśli zależy nam na szczególnym bezpieczeństwie w przypadku spożywania warzyw i owoców na surowo, można je obrać (np. jak jabłka w tym polskim badaniu) – pozbywamy się wtedy jednak cennych witamin. Wszelkie procesy kuchenne, takie jak gotowanie, pieczenie, czy nawet blanszowanie, również pozwalają na ograniczeniezawartości ewentualnych pozostałości pestycydów.
Myj, jedz i żyj
Jedzenie warzyw i owoców ma ogrom zalet i tego chyba nikomu udowadniać nie trzeba. Zbilansowana dieta – każda dieta, nie tylko wegańska, to podstawa zdrowego stylu życia. Jej podstawą powinny być zróżnicowane warzywa i owoce, które dostarczają cennych witamin, mikro- i makroelementów. Mam nadzieję, że straszenie pestycydami, chemią i pryskaniem nie przesłonią Wam tych cennych zalet, jakie mamy z kolorowych i pięknych cukinii, buraczków i papryk, a jabłka i gruszki kojarzą się Wam zawsze słodko! Jeśli mowa o kolorach warzyw, na zwieńczenie dzisiejszego posta poradnikowego mam dla Was przepis na prawdziwe cudeńko.
Kolorowy tatar wielowarzywny
Jest wielowarstwowy nie tylko w wyglądzie, ale też smaku. Bardzo prosty, a jednak dopieszczony i po zmieszaniu smaków idealnie pasuje na przystawkę w formie sałatki lub nieco odświętnej kolacji. To moja propozycja tatara czysto warzywnego (tutaj znajdziecie tatara z zaskakującego składnika) i mimo że nie jest 100% surowy, to wyglądem zachęca i kusi.
2 ugotowane buraki
1 łyżeczka tymianku
1 łyżeczka startego imbiru
2 pomidory
1 mała cebula dymka
2 marchewki
1 arkusz nori
½ łyżeczki dymu wędzarniczego (opcjonalnie)
woda do gotowania
½ żółtej papryki
1 łyżka posiekanej kolendry
1 szklanka mrożonego groszku
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
kiełki i hummus do podania
1. Wszystkie składniki pokrój w drobną kostkę i przenieś do osobnych misek, a groszek ugotuj, odcedź i zmiksuj z czosnkiem.
2. Marchewkową kosteczkę ugotuj razem z nori i odrobiną dymu wędzarniczego. Po kilku minutach odcedź, a nori wyciągnij. Dymno-rybny posmak marchewki będzie przypominać wędzonego łososia.
3. Do miseczki z burakami dodaj tymianek oraz starty imbir.
4. Do pokrojonych pomidorów dodaj posiekaną cebulkę dymkę.
5. Paprykę wymieszaj z kolendrą.
6. Zawartość każdej miseczki dopraw solą oraz pieprzem.
7. Przygotowane i dosmaczone warzywa układaj warstwowo w okrągłej foremce lub po prostu w szklanej misie. Odstaw do schłodzenia i przegryzienia, a potem podawaj z hummusem i kiełkami. Smacznego!
Smakowało?
Wesprzyj mnie i postaw symboliczną kawę, aby pojawiało się więcej takich przepisów!
Post powstał w ramach współpracy płatnej z Polskim Stowarzyszeniem Ochrony Roślin.
Bibliografia
- Alliance for Food and Farming, Survey of Registered Dietitians: Better Understanding Challenges of Increasing Fruit and Vegetable Consumption, 2019, https://www.safefruitsandveggies.com
- EFSA (European Food Safety Authority), Carrasco Cabrera, L and Medina Pastor, P, 2022. The 2020 European Union report on pesticide residues in food. EFSA Journal 2022; 20(3):7215,57pp. https://doi.org/10.2903/j.efsa.2022.7215
- Strona Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin https://psor.pl (dostęp 8.11.2022)
- Wywiad z dr hab. Pawłem Strucińskim https://www.pap.pl/ (dostęp 8.11.2022)
- Wypowiedź dr Jacka Postupolskiego https://wideo.wp.pl (dostęp 8.11.2022)
- Yang, T., Doherty, J., Zhao, B., Kinchla, A. J., Clark, J. M., & He, L. (2017). Effectiveness of Commercial and Homemade Washing Agents in Removing Pesticide Residues on and in Apples. Journal of agricultural and food chemistry, 65(44), 9744–9752. https://doi.org/10.1021/acs.jafc.7b03118
- Kowalska, G.; Pankiewicz, U.; Kowalski, R. Assessment of Pesticide Content in Apples and Selected Citrus Fruits Subjected to Simple Culinary Processing. Appl. Sci. 2022, 12, 1417. https://doi.org/10.3390/app12031417
Dziękuję za rzetelne podejście do tematu, podawanie referencji i dokładny opis procesu myślowego, tak że czytelnik może dokonać samodzielnej oceny/interpretacji, gratuluję!
Dziękuję bardzo za ten rzeczowy post. A jak jest z ziołami wystawionymi na balkon w samym centrum bardzo zasmogowanego miasta? Mieszkam w Tajwanie, mamy tu bardzo brudne powietrze. Czy takie listki wystarczy umyć wodą, żeby były bezpieczne do spożycia? Moje pochodzą od sprzedawcy, u którego stoją właściwie cały rok w sklepiku na ulicy pod otwartym niebem i parę lat zajęło mi odważenie się na ich kupno, a i tak nadal mam wątpliwości czy mogę je jeść.
Co prawda zanieczyszczenie powietrza to inna sprawa niż ewentualne pozostałości pestycydów, ale to bardzo ciekawe pytanie. Tym bardziej, że tak wiele mówi się o roślinach oczyszczających powietrze – oczywiście tych ozdobnych doniczkowych, których raczej nie jemy :) Niestety nie wiem jak ma się pochłanianie zanieczyszczeń powietrze przez zioła, ale poszukam jakichś źródeł, na których można się oprzeć i postaram dać się znać.