Mięsiste filety z arbuza w morsko-słonej marynacie to niesamowity sposób na to… warzywo, choć i tak najczęściej zaliczane do owoców. Świetny sposób na coś zwykłego w totalnie niecodziennej odsłonie!
Zawsze, gdy napiszę, że nie lubię arbuza, to dostaję kilka wiadomości: „jak tak można?!” O ile w surowej formie solo totalnie mi nie podchodzi, to korzystając z sezonu i promocji, spróbowałem przepisu na znany w internetach watermelon tuna/sashimi.
Na blogu znajdziecie już kilka przepisów z arbuzem, jednak praktycznie nigdy nie jest surowy i zazwyczaj podaję go na słono
Wyświetl ten post na Instagramie
Wegański tuńczyk z arbuza
¼ średniego arbuza
3 łyżki sosu sojowego*
1 łyżka octu ryżowego*
1 łyżeczka oleju sezamowego
½ łyżeczki białej pasty miso (opcja)
1 arkusz alg nori
szczypta pieprzu i opcjonalnie chili
odrobina oleju
do podania: ryż, kimchi, ogórek, sezam, tofu
1. Piekarnik nagrzej do 180°C. Arbuza pokrój na kawałki jak na filmie* i pozbądź się ewentualnych pestek.
2. Ułóż go na blasze, spryskaj odrobiną oleju i wstaw do piekarnika na 20 minut, przy większych kawałkach nieco dłużej. Warto włączyć funkcję termoobiegu.
3. W tym czasie wymieszaj marynatę, a gdy arbuz ostygnie, wymieszaj go w pojemniku z marynatą i odstaw do lodówki najlepiej na całą noc.
4. Arbuzowe kąski podawaj z ryżem i ulubionymi dodatkami. Smacznego!
Smakowało?
Wesprzyj mnie i postaw symboliczną kawę, aby pojawiało się więcej takich przepisów!
*Bardzo polecam Wam tutaj sos sojowy z wyciągiem z kombu – znajdziecie w sklepach azjatyckich i w sieci, warto! Sprawdźcie, czy ten, który kupujecie jest wegański, bo niekiedy dodaje się do niego rybę.
*Można zamienić na 1 małą łyżeczkę zwykłego octu, ale sprawdźcie, czy nie będzie za mocno wyczuwalny w marynacie. Dobrą opcją będzie też sok z cytryny.
*Takie małe fileciki szybciej przechodzą marynatą, ale równie dobrze można zrobić większe steki.
*Niektóre przepisy, które testowałem w ogóle pomijają obróbkę termiczną arbuza albo piecze się go już w marynacie lub owiniętego w nori. Przepis, który podaję to według mnie najlepsze i jednocześnie najłatwiejsze podejście do tego arbuzowego eksperymentu, ale Was też zachęcam do testowania różnych opcji!
*Pamiętajcie, że taki arbuz to nadal arbuz, a nie tuńczyk, więc jeśli zależy Wam na zbilansowanym posiłku i większej ilości białka, podajcie go razem z tofu lub tempehem.
Musiałem znaleźć ten przepis, bo nie dowierzałem :)
Pozdrowienia dla Wokalistki z ” Kwiatu Jabłoni „.
jest to nieoczekiwanie pyszne, jem na okrągło!